Jakiś czas temu publikowaliśmy dla Was artykuł o tym, jak przebiega zdejmowanie aparatu stałego. Wiele osób komentowało ten wpis – część zgadzała się z tym, co odczuwała autorka artykułu, a inni – delikatnie rzecz ujmując – na temat zdejmowania aparatu mieli inne zdanie. I dobrze – cieszy nas, że komentujecie i wymieniacie się poglądami i odczuciami. Do znudzenia i do końca istnienia tego bloga (czy to kiedyś nastąpi? 😉) będziemy powtarzać, że każdy z Was będzie odczuwał inaczej poszczególne etapy swojego leczenia.
Być może już wkrótce będę mógł podzielić się z Wami, jak przebiega zdejmowanie aparatu i jak wygląda tzw. “życie po”. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to pożegnam się z nim już w październiku. Szybko, prawda? W tym miejscu czuję się zobowiązany przypomnieć, że miałem niezbyt dużą wadę, a dodatkowo, m.in. po to, aby proces przesuwania zębów nastąpił szybciej, wykonywany miałem zabieg kortykotomii. Nie przykładajcie zatem kalki i nie załamujcie się, jeśli Wasz ortodonta wyliczył czas ustawiania Waszego zgryzu na 2-2,5 roku 😃.
Zanim jednak pożegnam się z aparatem, konieczne jednak było usunięcie wszystkich czterech ósemek. Gdy wrzuciliśmy zdjęcie po zabiegu na Instagram (kto ma konto – obejrzeć i polubić ?!), również posypały się komentarze. Okazuje się, że nie taki diabeł straszny, choć oczywiście przesadnym optymizmem byłoby stwierdzenie, że nic nie boli i zawsze wszystko pięknie się goi o czym miałem okazję przekonać się osobiście.
Przy publikacji każdego artykułu staramy się zawrzeć w nich coś, co będzie miało szansę pomóc naszym czytelnikom. Głównie sprowadza się to do podjęcia określonych kroków – rzeczy, które sami chcielibyśmy wiedzieć wcześniej, czy to przed zabiegiem, ekstrakcją czy założeniem łuku podniebiennego. Tym razem wskazówka będzie dosyć trywialna, a może wręcz zabawnie prosta.
Mój przypadek nie był skomplikowany. Ósemki były w pełni wyrżnięte i dentysta nie przewidywał najmniejszych problemów przy ekstrakcji – to natomiast jeszcze bardziej podkreśla istotę następującej wskazówki 😂.
Wybierając się na ekstrakcję zęba/ów, nie ubieraj się za ciepło.
Tak jest, to clou dzisiejszego wpisu. Myśleliśmy, że moje lewe ósemki pójdą jedna po drugiej – pyk, pyk – i po problemie. Okazało się, że sytuacja wyglądała nieco inaczej. Dolna lewa ósemka wyszła dosyć szybko, mimo że to właśnie kości żuchwy są twardsze (i to w żuchwie stosuje się silniejszy, mniej przyjemny rodzaj znieczulenia). Górna lewa ósemka natomiast stwierdziła, że nigdzie się nie wybiera.
Nieraz rozmawialiśmy z Kasią, że do usuwania zębów chyba jednak lepiej nadają się lekarze dentyści – mężczyźni. Głównie dlatego, że po prostu potrzeba do tego silnej ręki. Wierzymy, że lekarz dentysta – kobieta również podoła temu zadaniu, natomiast ze sporym prawdopodobieństwem mężczyźnie po prostu łatwiej jest stawić czoła temu rodzajowi wysiłku.
O ile trzy ósemki wyszły dosyć szybko, przy lewej górnej dentysta potrzebował zrobić około 4 przerw. Były to bardzo krótkie przerwy, dosłownie od paru sekund do może ośmiu czy dziesięciu. Ale również czułem, że ząb niechętnie opuszczał kość szczęki i dziąsło, a mi było coraz cieplej…
Lato za oknem (choć temperatura bardzo znośna, około 20 paru stopni), mój t-shirt, stosunkowo lekka bluza, narzucony ochronny materiał w kolorze zielonym (kojarzony pewnie przez niektórych czytelników ze szpitali czy gabinetów zabiegowych) oraz odrobina narastającego stresu i współudział w wysiłku ekstrakcji spowodowały, że na czole wystąpiły mi drobne kropelki potu. Nie byłem zlany potem jakbym przerzucał węgiel przez ostatnie kilka godzin, natomiast zrobiło się niekomfortowo gorąco w ciągu ostatnich kilkunastu minut na fotelu.
W końcu usłyszałem bardzo drobne “pęknięcie” i górna ósemka pożegnała się z resztą szeregu zębów. Po krótkich oględzinach zębodołu lekarz umieścił w dziąśle spongostan (który Kasia nazywa Spandż-Bobem) i zaszył dziurę po zębie. Zdjęcie szwów wyznaczone zostało na 9 dni później.
Jestem przekonany, że przy kolejnej okazji – niezależnie od charakteru wizyty – będę zasiadał na fotelu dentysty ubrany w t-shirt, bez bluzy czy swetra. Oszczędzę sobie w ten trywialny sposób możliwego dyskomfortu związanego z podwyższoną temperaturą 😉.
Przy ekstrakcji prawych ósemek ból odczuwałem przez kolejne 4-5 dni, codziennie przynajmniej raz zażywając Nimesil (na receptę). Ból natomiast nie narastał, więc domyślałem się, że to normalne. W końcu usunięto mi dwa zęby.
Tym razem po ekstrakcji lewych ósemek – z których górna niechętnie opuściła swoje miejsce – ból utrzymuje się już szósty dzień. Nie boli mnie dziąsło, lecz lewa skroń. Domyślam się, że ból po prostu promieniuje, dlatego wspieram się niestety maksymalną dawką Ibuprofenu (3x 2 tab. / dzień, tabletki 200mg). Liczę jednak, że lada moment ból w końcu ustąpi. W najgorszym wypadku zapytam o to lekarza – zdjęcie szwów już za 3 dni 🙂.
A może Wy chcecie się podzielić jakąś równie prostą wskazówką, typu:
umieść żel chłodzący w lodówce zanim pojedziesz na ekstrakcję 😂?
Jeśli znajomi planują wyprostować swoje zęby, podajcie im nasz adres 😉💕!
Jeśli jeszcze tego nie zrobiła(e)ś, dołącz do nas na Instagram 🏖 oraz Facebook 👍.