Kwestia estetyki uśmiechu i chęć poprawy wyglądu twarzy dla wielu osób są głównymi motywami podjęcia decyzji o założeniu aparatu. Zdjęcia pacjentów przed i po leczeniu, ukazujące fenomenalne zmiany w wyglądzie zębów, uśmiechu i całej twarzy dają nadzieję na pozbycie się odwiecznych kompleksów. Wiele gabinetów ortodontycznych zachęca do korzystania z usług, obiecując “zaprojektowanie” lub “przywrócenie” pięknego uśmiechu. Bez wątpienia jest w tym sporo racji – aparaty ortodontyczne w rękach wykwalifikowanego specjalisty mogą być narzędziami przy pomocy których można czynić cuda – niekiedy nawet przerastające początkowe oczekiwania lekarza i pacjenta.
Podczas procesu leczenia ortodontycznego nie tylko zmianie ulega ustawienie zębów, ale następuje również przywrócenie prawidłowych funkcji żucia. Prawidłowo przeprowadzone leczenie może przyczynić się również do wyeliminowania innych problemów – częstych bólów głowy, zgrzytania zębami, wad wymowy. Ponieważ wskutek działania sił wywieranych przez aparat zęby zmieniają swoje położenie, bywa również tak, że zmianie (niekiedy znacznej) ulegają również rysy twarzy. Dlatego właśnie wykwalifikowany ortodonta, planując proces leczenia, bierze pod uwagę nie tylko zauważalną gołym okiem wadę zgryzu, ale również inne parametry – m.in. wyniki badań cefalometrycznych, grubość tkanek miękkich, stan kości i przyzębia, a także rysy twarzy, w tym na przykład istniejące asymetrie czy wzajemne ustawienie żuchwy i szczęki.
Zdecydowana większość naszych czytelników jest zadowolona ze zmian, jakie nastąpiły w ich wyglądzie w skutek leczenia ortodontycznego. Historie z happy endem zawsze bardzo nas cieszą, a wiemy, że dla wielu osób są także motorem do działania i podjęcia długo odwlekanej decyzji o zdecydowaniu się na aparat. Ponieważ jednak nasz blog ma na celu informowanie o różnych sprawach istotnych dla pacjentów ortodontycznych, zdecydowaliśmy się podzielić się z Wami opisem przypadku Magdy. Historia, którą Wam prezentujemy, ze względu na swoją złożoność, nie zamknie się w jednym artykule (choć pierwszy z nich wyszedł dłuższy niż nasze standardowe wpisy). Pierwszy kontakt z Magdą miał bowiem miejsce blisko 4 miesiące temu, a w międzyczasie wymieniliśmy kilkanaście maili. Za zgodą Magdy publikujemy nie tylko opis jej leczenia, ale i zdjęcia, którymi zdecydowała się podzielić z czytelnikami Zadrutowanych.
Wielokrotnie oglądaliśmy nadesłane zdjęcia i za każdym razem mieliśmy mieszane uczucia. Z jednej strony zauważyliśmy zmianę w wyglądzie Magdy, z drugiej jednak – na podstawie samych zdjęć – trudno nam było jednoznacznie ocenić, czy jest to zmiana na gorsze (jak twierdzi sama Magda) oraz na ile zmiana ta wywołana była noszeniem aparatu (a nie na przykład inną fryzurą czy naturalnymi zmianami postępującymi z wiekiem w wyglądzie każdego człowieka).
Między innymi dlatego – choć jak się przekonacie, nie tylko – nie chcieliśmy tytułować całego artykułu hasłem “nieudane leczenie ortodontyczne”. W opinii Magdy efekt po zdjęciu aparatu jest jednak zdecydowanie negatywny. Ze względu na własne mieszane uczucia, ewentualną ocenę, czy jest to zmiana na lepsze, czy gorsze, zdecydowaliśmy się pozostawić Czytelnikom. Jednocześnie chcielibyśmy zaznaczyć, że artykuł ten nie ma na celu tzw. antyreklamy konkretnego produktu czy usług specjalisty, który prowadził proces ortodontyczny w przypadku Magdy. Nie pytajcie więc, u jakiego ortodonty Magda podjęła leczenie – jak być może zdążyliście się zorientować, w zdecydowanej większości artykułów nie podajemy jakichkolwiek informacji, które mogłyby sugerować, kto jest lekarzem osoby piszącej artykuł. Również w tym przypadku zdecydowaliśmy się zachować tę zasadę. Niniejszy artykuł ma na celu ukazanie, że leczenie ortodontyczne zawsze przynosi zmianę – niekiedy jednak trudną do zaakceptowania.
To tyle tytułem wstępu. Poniżej – opis przypadku Magdy.
Początek historii
Moja przygoda z aparatem rozpoczęła się w 2014 roku. Byłam wtedy pogodną, wesołą 23-latką. Lubiłam na siebie patrzeć, a codzienne robienie makijażu sprawiało mi przyjemność. Potrafiłam docenić to, kim jestem i miałam wysokie poczucie własnej wartości. Do pełni szczęścia brakowało mi jedynie prostych zębów. To był właściwie mój jedyny kompleks – stłoczone zęby nie pozwalały mi na pełny uśmiech i psuły estetykę twarzy.
Pomyślałam, że w obecnych czasach wiele osób radzi sobie z tym problemem zakładając aparat na zęby. Zaczęłam więc przeglądać strony internetowe, czytać o aparatach, podziwiałam piękne efekty leczenia. Postawiłam więc sobie konkretny cel – mieć proste zęby. Do podjęcia decyzji o założeniu aparatu skłonił mnie również fakt, że miałam problemy ze stawem skroniowo-żuchwowym i stomatolodzy zalecali poddanie się leczeniu ortodontycznemu w celu poprawnego ustawienia zgryzu. Nastawiłam się więc, że aparat pozwoli mi pozbyć się bólu w stawie, a jednocześnie poprawi wygląd. Zdecydowałam się więc, że zafunduję sobie piękny uśmiech, o którym zawsze marzyłam.
Założenie aparatu
Zaczęłam zbierać pieniądze na aparat – poszłam do pracy, a wszystkie oszczędności odkładałam na aparat. Zależało mi na tym, aby nosić go krótko i żeby był on jak najmniej widoczny. Po konsultacji z ortodontą oraz przejrzeniu setek stron internetowych, zdecydowałam się na Damon Clear. Miał on dać szybki efekt. W internecie czytałam, że aparat ten pozwoli zauważyć zmiany w wyglądzie i kształcie twarzy, dzięki zastosowaniu tzw. Damon System Bracelift™ (Ortolifting), który zapewnia uzyskanie szerokiego uśmiechu i wspaniałego efektu dotyczącego estetyki twarzy. Ponieważ uzyskałam także obietnicę, że w moim przypadku nie będzie konieczne usuwanie zębów, zdecydowałam się właśnie na ten rodzaj aparatu.
Założenie aparatu miało miejsce w grudniu 2014 r. Regularnie chodziłam na wizyty, przetrwałam ból i dyskomfort, nieobce pacjentom ortodontycznym. Owszem, gdy nosi się aparat Damon, dolegliwości bólowe także występują. Z czasem też zaczęłam zauważać, jak duże zmiany zachodzą w wyglądzie mojej twarzy. Niestety, w mojej opinii nie były to zmiany na lepsze.
Zmiany w wyglądzie
Uważałam, że brzydnę, ale tłumaczyłam sobie, że przecież nikt nie wygląda korzystnie w aparacie. Cierpliwie więc czekałam na dzień, w którym zdejmę go i zobaczę piękny, szeroki uśmiech. Jednocześnie ludzie dookoła mnie coraz częściej powtarzali, żebym odpoczęła, bo słabo wyglądam. Inni pytali, czemu tak schudłam. Było to dla mnie dziwne, bo ciągle utrzymywałam wagę na tym samym poziomie. Starałam się nie przejmować opiniami innych i wciąż oczekiwałam ostatecznego efektu, czyli pięknego uśmiechu i tym samym piękniejszej twarzy.
Moje leczenie trwało 23 miesiące – aparat został zdjęty w listopadzie 2016 roku. Ortodonta z zadowoleniem patrzył na efekt. Tymczasem mi, po spojrzeniu w lustro z oczu mimowolnie popłynęły łzy. Nie poznałam siebie. Aparat zrobił ze mnie całkowicie inną osobę.
Miał być piękny uśmiech, było rozczarowanie
W odpowiedzi na moje niezadowolenie ortodonta pokazywał mi modele, przekonywał, że zgryz został ustawiony prawidłowo – zęby stykają się w tych miejscach, w których powinny, są też równo ustawione w łuku. I faktycznie tak było. Tylko ja nadal nie rozumiałam, czemu jednocześnie mój wygląd uległ aż takiemu pogorszeniu. Od ortodonty usłyszałam, że człowiek się starzeje (tylko czemu ja po 2 latach się aż tak zestarzałam? – pytałam sama siebie).
Lekarz założył aparat retencyjny i uznał, że wszystko jest w jak najlepszym porządku. Wobec tych zapewnień pomyślałam więc, że może faktycznie panikuję. Uznałam, że może to kwestia przyzwyczajenia się do nowego układu zębów. Tymczasem jednak rodzina i przyjaciele również zauważali, że inaczej wyglądam. Nie było wielkiego „wow”, nie było ludzi pozytywnie zszokowanych efektem. Raz usłyszałam natomiast, że wyglądam „jakoś śmiesznie”.
Konsultacje efektów leczenia
I tak minęło kilka miesięcy, w czasie których przyzwyczajałam się do nowego wyglądu. Kryzys nastąpił wiosną 2017 roku, kiedy wyjechałam w góry, a później oglądałam zdjęcia z tego wypadu. Nie mogłam uwierzyć, że tak wyglądam. Załamałam się i zaczęłam szukać pomocy. Kilka razy rozmawiałam z moim ortodontą, który stwierdził, że zmian w twarzy NIE MA.
Udałam się zatem do innego ortodonty, który powiedział mi, że nie widział mojej twarzy sprzed leczenia, a jego zdaniem ortodontycznie wszystko zostało wykonane zgodnie ze sztuką. Podobnie było z kolejnym ortodontą, do którego udałam się na konsultację. Ponieważ ze strony specjalistów ciągle słyszałam to samo, a ponadto minęły już 3 lata odkąd założyłam aparat, straciłam nadzieję na powrót do poprzedniego wyglądu mojej twarzy.
Nadal bez uśmiechu
W efekcie codziennie rano muszę zmuszać się do tego, aby popatrzeć w lustro. Jednocześnie mam wyrzuty sumienia, ponieważ wiem, że inni ludzie mają większe problemy, ulegają wypadkom, ich twarz jest zdeformowana itd. Ja nie potrafię pogodzić się z tym, że wydałam mnóstwo pieniędzy po to, aby pogorszyć swój wygląd. Szeroko uśmiechać też się nie potrafię – uważam, że moim zębom daleko do idealnego uśmiechu.
Nadal wstydzę się śmiać, a aparat w niczym mi nie pomógł. Każdego dnia żałuję, że zdecydowałam się na jego założenie, bo byłam fajną, zadowoloną dziewczyną marzącą o prostych zębach. Teraz natomiast nie mam ani urody, ani pięknego uśmiechu. Jak mówię o tym rodzinie, to każdy powtarza: „schudłaś”, „dojrzałaś”, „jesteś starsza”. A ja mam 26 lat, a czuję się jakbym miała 40. Boję się, że twarz będzie zmieniać się już tylko na gorsze.
Najgorsze jest to, że nie potrafię określić, co takiego się stało, że efekt jest aż tak zły, a twarz stała się długa i płaska. Dlaczego poszerzenie łuków sprawiło, że twarz wydłużyła się, zamiast się poszerzyć i że straciłam swoje policzki?
Magda przed i po leczeniu ortodontycznym
Korespondencja
Po zapoznaniu się z historią Magdy na ówczesnym etapie (listopad 2017 r.) oraz większą ilością zdjęć, które nam udostępniła do wglądu, przesłaliśmy Magdzie taką wiadomość:
Aktualnie możemy napisać, że po obejrzeniu zdjęć pewne zmiany w wyglądzie są zauważalne. Nie odnosimy się tu do zdjęć z czasu, gdy nosiłaś aparat, bo wtedy każda osoba ma wypchnięte wargi – co u Ciebie również jest widoczne – ale do zdjęć sprzed aparatu i po jego zdjęciu.
Pewnie zdziwi Cię nasza opinia, ale uważamy, że ładniej wyglądasz właśnie po zdjęciu aparatu :). Chcemy być z Tobą szczerzy i nie piszemy tego tylko po to, by Cię pocieszyć. Przed jego założeniem żuchwa wydaje się być cofnięta, czego nie widać już po korekcie zgryzu. Coś co zauważyliśmy, to minimalne zwiększenie się odległości pomiędzy nosem a górną wargą po zdjęciu aparatu, jednak naszym zdaniem nie wpływa to negatywnie na estetykę twarzy.
Pewnie trudno nam jest całkowicie obiektywnie ocenić zmianę, bo wpływ na nią ma sposób w jaki się uśmiechasz, światło zdjęcia, a także Twoja zmieniona fryzura, odsłaniająca czoło. Porównując zdjęcia sprzed i po, większe zmiany zauważamy w górnej części twarzy (oczy – zmieniające się podczas uśmiechania, odsłonięte czoło), niż w dolnej części twarzy. Zęby masz ustawione bardzo ładnie.
Na zdjęciach wykonanych przed i po aparacie masz zupełnie inną fryzurę i naszym zdaniem to właśnie grzywka i jej brak sprawiają, że twarz wygląda nieco inaczej. Na niektórych zdjęciach jest też nieco inny kąt zrobienia zdjęcia i zupełnie inaczej się uśmiechasz. Naszym zdaniem o wiele ładniej wyglądasz właśnie po zdjęciu aparatu. Twarz jest pełniejsza i okrąglejsza.
Magdo, nie wiemy też w jaki sposób robiłaś te zdjęcia. My natomiast czasami robimy sobie zdjęcia typu selfie i gdy porównujemy je ze zdjęciami nieobróconymi (takimi sprzed kilku lat), również wydaje nam się, że nasze twarze są zupełnie inne. Może w tym też tkwi przyczyna?
Drodzy czytelnicy, jesteśmy ciekawi, co Wy sądzicie, porównując wygląd twarzy Magdy przed i po noszeniu aparatu. Czy faktycznie nastąpiła zmiana? A jeśli tak, to czy Waszym zdaniem jest to zmiana na gorsze? Podzielcie się swoimi opiniami.
Ciąg dalszy nastąpi…
Jeśli znajomi planują wyprostować swoje zęby, podajcie im nasz adres 😉💕!
Jeśli jeszcze tego nie zrobiła(e)ś, dołącz do nas na Instagram 🌅 oraz Facebook 👍.