Noszenie aparatu poprzedza wyleczenie wszystkich zębów, oczyszczenie ich z osadów i kamienia, a często także fluoryzacja. Niekiedy także wykonywane są zabiegi mające na celu poprawę stanu dziąseł. Choć dorośli pacjenci ortodontyczni decyzję o rozpoczęciu leczenia podejmują na ogół świadomie, biorąc sobie do serca zasady wzmożonej higieny jamy ustnej, to jednak zdarza się, że podczas leczenia ortodontycznego pojawiają się ubytki.
Pamiętam dokładnie, jak przed założeniem aparatu konsultowałam z dentystą sprawę ewentualnego leczenia zachowawczego – pytałam, czy w ogóle leczy się zęby w trakcie noszenia aparatu, a jeśli tak, to jak się to odbywa. Wyobrażałam sobie, że zdejmuje się cały aparat :). Dentysta powiedział mi wtedy, że owszem – zęby się leczy i że czasami trzeba zdjąć drut. Mój ówczesny dentysta przyjmował 16 km od kliniki, w której prowadzone jest moje leczenie ortodontyczne. Nie uśmiechało mi się jeżdżenie w tę i z powrotem – żeby ocenić stan zębów, zdjąć łuk, wyleczyć zęba i założyć łuk ponownie.
Wiadomo jednak, że z chorym zębem nie ma co czekać. Gdy ortodontka powiedziała, że jej zdaniem coś dzieje się na prawej górnej siódemce, od razu zapisałam się do dentysty w tej samej klinice. Zdejmowanie drutu w ogóle nie było konieczne, ale ważne było zgranie obu wizyt ze względu na tzw. bajty, które mam zamontowane właśnie na siódemkach (dla przypomnienia: bajty to nadbudowa zębów, która służy utworzeniu punktów styku – w związku z tym, że zęby się przesuwają, konieczna była modyfikacja ich kształtu, żeby możliwe było jakiekolwiek gryzienie). Wizytę u dentysty umówiłam zatem dzień przed kolejną wizytą u ortodonty, na wypadek gdyby pani dentystka nie była w stanie ustawić zgryzu poprawnie.
Chociaż wiele kwestii związanych z zębami jest już dla mnie oswojonych, to wcale nie szłam do dentysty z uśmiechem na ustach – o nie! Nadal nie lubię borowania.
Okazało się, że w siódemce faktycznie jest malutki ubytek – został on uznany za rozszczelnienie się istniejącego już wypełnienia. Na fotelu dentystycznym spędziłam jakieś 15 minut – obyło się bez bólu i znieczulenia. Ząb został nadbudowany tak jak wcześniej, więc żadnych nieprawidłowości w stykaniu się zębów nie odczułam.
Następnego dnia odbyłam zaplanowaną wizytę u ortodonty. Ligatury zostały wymienione na mój ulubiony kolor mlecznobiały. Niestety, moja radość tym razem nie trwała zbyt długo – już dwa dni później nieładnie się przebarwiły, jednak tym razem odkryłam głównego winowajcę zażółceń.
Co przebarwia ligatury bardziej niż kawa, herbata i sok marchwiowy? O tym już wkrótce! Odwiedzajcie nas regularnie – specjalnie dla Was zrobimy mały eksperyment ;).
Możecie nas również śledzić na:
Instagram https://www.instagram.com/zadrutowani/ ?
Facebook https://www.facebook.com/zadrutowani/ ?
Projekt obrazka tytułowego: Dooder / Freepik