W listopadzie zeszłego opublikowaliśmy wpis zatytułowany „Bóle głowy a aparat ortodontyczny„. Opisane jest w nim, jak ekstrakcja ósemek (w czasie przygotowań do założenia aparatu) pozytywnie wpłynęła na zmniejszenie liczby częstych bólów głowy. Tym razem Ewelina, czytelniczka Zadrutowanych, dzieli się z Wami swoimi doświadczeniami oraz wnioskami – przykładowo, jak samo założenie aparatu może również niwelować bóle głowy! Serdecznie zapraszamy do lektury ?.
Trafiłam na tego bloga jakiś czas temu temu i przyznam, że wkręciłam się w czytanie ?. Noszę aparat od 20.10.2016 r. i kiedy szukałam informacji na temat aparatów przed założeniem aparatu, nic sensownego nie znalazłam. Dopiero teraz, kiedy trafiłam na bloga, wydaje mi się, że czytam konkretne rzeczy.
Chciałabym podzielić się z Wami moimi doświadczeniami z bólami głowy. Zaczęły się one jakieś 2 lata temu. Dodatkowo spadła mi wtedy masa ciała. Po około 10 miesiącach bólu, na zlecenie pani doktor, zrobiłam szczegółowe badania. Wyniki badań wyszły w porządku i przyczyny bólów głowy nie udało się na ich podstawie określić.
Znowu… ból… głowy.
Z czasem połączyłam pewne fakty – zaczęły mi wtedy wychodzić lewe ósemki. Prawe wyszły już wcześniej. Po jakimś czasie przyzwyczaiłam się do bólu (jestem dość odporna), ale wtedy doszło „przeskakiwanie i strzelanie” w stawie skroniowo-żuchwowym (tuż koło lewego ucha). Niedługo później zaczęła pojawiać się także blokada żuchwy – miałam problem z otwieraniem buzi. Mogłam otwierać ją na około 1-1,5 cm – ledwo mogłam wsunąć łyżkę z zupą! Akurat miałam w tym czasie zaplanowaną wizytę u dentysty, więc opowiedziałam o tych dolegliwościach. Po obejrzeniu zdjęć panoramicznych dentysta powiedział, że konieczna będzie ekstrakcja ósemek – z dwiema dentysta da sobie radę tradycyjnie, ale dwie pozostałe będą musiały być usunięte operacyjnie. Trochę mnie to zaniepokoiło, więc poszłam do innego dentysty (zupełnie przez przypadek – przy okazji).
Usunięte operacyjnie? Meh…
Pani doktor zdiagnozowała u mnie jakąś wadę zgryzu. Tyłozgryz (?!) – pierwsze słyszę! Znowu opowiedziałam o swoich dolegliwościach. Tym razem usłyszałam, że powinnam zbadać zatoki, a ósemek lepiej nie wyrywać. Poszłam więc do laryngologa. Zatoki okazały się czyste, a winą za moje bóle należało obarczyć jednak ósemek, które – zdaniem laryngologa – kwalifikowały się do ekstrakcji. Po usłyszeniu sprzecznych opinii na temat moich zębów została mi tylko konsultacja chirurgiczna. O ortodoncie nie myślałam, bo gdy kilka lat temu poszłam na jedną konsultację, pani doktor okrzyczała mnie (!), że z prostymi zębami przychodzę. Tak naprawdę jednak już wtedy były widoczne pierwsze stłoczenia.
Kłopotliwe stłoczenia…
Umówiłam się więc na wizytę do chirurga. Pan doktor był bardzo miły (praktyka prywatna), ale otwarcie powiedział, że ekstrakcji się nie podejmie bez konsultacji ortodontycznej. Do tego poinformował mnie, że nerw trójdzielny przebiega blisko zębów i ekstrakcja może spowodować ryzyko paraliżu. Ogólnie powiedział też o innych problemach, które u mnie zauważył – takich jak starcie zębów, stłoczenia, lekko przesunięta żuchwa. Polecił mi świetną panią ortodontkę i powiedział, że jak ona powie, że jest wskazanie do ekstrakcji ósemek to on ZASTANOWI się, czy się tego podjąć. Byłam już kompletnie załamana: 20 lat, a aparat będę nosić? Żeby rozwiać wątpliwości, poszperałam trochę w internecie, ale nie mogłam znaleźć żadnych (sensownych) informacji na ten temat.
Zadzwoniłam więc do poleconego gabinetu ortodontycznego. Było to we wrześniu, a pierwszy wolny termin, z którego mogłabym skorzystać wypadał w grudniu. No to poczekam – pomyślałam. U chirurga dowiedziałam się, że żuchwa może wypaść mi z zawiasów, więc w stresie czekałam na swój termin.
Pan T-Rex znowu coś gubi!
Skoro jest taka długa kolejka, to gabinet musi być być porządku – tłumaczyłam sobie. Po kilku dniach jednak zadzwonił telefon: Zwolnił się termin, proszę jutro przyjechać na konsultację – usłyszałam. Super! W międzyczasie pogodziłam się już z faktem, że będę nosić aparat.
Zadrutowana ❤️
U mnie wszystko przebiegało standardowo – mniej więcej tak, jak opisywane wcześniej na blogu wizyty Kasi i Michała – tylko znacznie szybciej. Po miesiącu założono mi aparat Damon (cudowny, nie ma ligatur ?). Od tego momentu głowa bolała mnie 2 razy: na początku listopada i całkiem niedawno – ale to z powodu zatok. Leczenie naprawdę przynosi niezwykłe efekty! Staw skroniowo-żuchwowy przestał “strzykać”, usta mogę otwierać normalnie, zęby powoli ustawiają się w prawidłowym łuku. Aż nie mogę uwierzyć, że żaden dentysta (chodzę regularnie) nie powiedział mi o tym, że mam zauważalne problemy, które tak znacząco wpływały na moje samopoczucie! A powinien. Wprawdzie ja ani moi znajomi nie widzieliśmy dużych nierówności moich zębów zębów. Faktycznie górna jedynka zachodziła na dwójkę, ale to nie był dla mnie żaden problem. Dopiero po założeniu aparatu zauważyłam, że jednak były one naprawdę nierówne.
Tymczasem, nawet jak jak poszłam wyleczyć zęba przed założeniem aparatu, to pani doktor (dentystka) była zdziwiona, że zakładam aparat… Ja obecnie bardzo cieszę się, że go mam ?. Chyba trudno będzie mi się z nim rozstać.
Ostatecznie nie miałam usuniętej żadnej ósemki, ale czeka mnie wycięcie płatu dziąsłowego znad ósemek dolnych. Czekam jednak, aż ostatnia ósemka całkowicie się wyrżnie.
Pozdrawiam,
Ewelina
Ewelino, dziękujemy Ci serdecznie za podzielenie się tym artykułem, który poruszył kilka ciekawych kwestii. Przy tej okazji życzymy wszystkim przyszłym Zadrutowanym, aby pierwsze wizyty u ortodonty spotkały się ze zrozumieniem i chęcią odpowiedzi na wszystkie pytania pacjenta.
Możecie nas również śledzić na Instagram ? oraz Facebook ?
Czekamy również na Twoją historię i opis doświadczeń! Zajrzyj tutaj i dowiedz się więcej ?.